W lutym 2020 spędziłam 10 dni na zachodnim wybrzeżu, zbierając materiały do najnowszego przewodnika. Przedstawiam kilka, z kilkudziesięciu niesamowitych miejsc, które wtedy odwiedziłam. Zachodnie wybrzeże to naprawdę "Dziki Zachód" :)
Przygotowując się do tej objazdówki analizowałam długo Google maps w wersji satelitarnej wyszukując ciekawe, mało znane miejsca. Tak właśnie trafiłam na Lagunę Bau Cerbus oraz cypelek Punta Trettu. Co do laguny nie byłam pewna, czy uda mi się podjechać blisko autem czy trzeba będzie się przejść, oglądając mapy satelitarne nie zawsze można dobrze ocenić stan dróg gruntowych. Mam jednak szczęście i podjeżdżam pod lagunę, jej uroda i dzikość oszałamiają mnie, włóczę się przez godzinę po dzikich zatoczkach wypełnionych bielutkim drobnym jak mąka piaskiem i zawalonych naniesionymi przez morze drzewami, gałęziami, widać, że nikt tu niczego nie rusza od lat, to na pewno super miejsce na szczyt sezonu! Znajduję czas na krótki relaks na wielkim pniu, zamykam oczy i słucham szumu morza. W pobliżu jest także zatoczka pełna starych barek, dożywają tu zasłużonej emerytury, z niektórych korzystają już tylko mewy...
Wąski wysunięty w morze cypelek Punta Trettu leży w pobliżu miejscowości Portoscuso na południowym zachodzie, bardzo mało znane i klimatyczne miejsce. W sezonie działa tu spot kitesurfingu, jest mała marina, kilka łodzi i barek rybackich. Na tyłach lasek sosnowy i duży darmowy(przynajmniej teraz poza sezonem) parking dla kamperów. Na cyplu piaszczysta dzika plaża, płytka woda na sporej odległości od brzegu, taka prawie laguna.
Torre dei Corsari- czyli plaża pod wieżą korsarzy, prześliczna, bardzo szeroka, pokryta wysokimi, dzikimi wydmami, jedna z największych i najpiękniejszych plaż na Costa Verde, tak bowiem nazywa się ten fragment zachodniego wybrzeża. Wieżę zbudowali w XVII wieku Hiszpanie dla obrony przed napadami piratów saraceńskich. Podobno na dzikim skalistym kawałku brzegu na północ, z plaży miejscowi wędkarze łowią niezwykłe okazy ryb i ośmiornic. Plaża ma długość 1,5 km. Piękne naturalne wydmy złotego piasku wciąż zmieniają kształty muskane przez wiatr lub wręcz przesuwane przez mocny mistral. Wiosną na plaży zakwitają piękne kwiaty, jak morskie lilie oraz tzw. piaskowe maki. Na tyłach wydm rosną chronione jałowce, drzewka poziomkowe - corbezzolo i lentyszek. Na otulających plażę wydmy niezwykła ciekawostka, Dom Poety. W latach 60-70 sardyński poeta Efisiu Sanna zbudował wokół/pod kilkusetletnim ogromnym jałowcem coś w rodzaju letniego domu, podobno piękne i dzikie miejsce, poeta mieszkał tam „na dziko” od 10 lat wraz z żoną w letnie miesiące pisząc piękne wiersze. Dojdziecie do niego ścieżką przez wydmy z parkingu na północnym krańcu plaży, szczegółowy opis będzie w nowym przewodniku.
Lavanderia la Marmora to dawna myjnia i sortownia minerałów, bardzo ciężko pracowały tu całe sardyńskie rodziny w XIX wieku, gdy dookoła kwitły kopalnie srebra, cynku, żelaza, ołowiu. Niestety zarabiały na nich głównie bogate rodziny z kontynentu włoskiego. Myjnia minerałów w Nebida jest jednym z ciekawszych punktów na mapie Parco Geominerario, Storico e Ambientale della Sardegna – Parku Geomineralnego, Historycznego i Przyrodniczego Sardynii, który jest na liście UNESCO. Park stworzono stosunkowo niedawno, by rozwinąć turystykę w tej okolicy w oparciu o miejsca związane z dawnymi kopalniami minerałów. Myjnia to miejsce niesamowicie panoramiczne,zaraz nad brzegiem morza, dziś w ruinie, ale jest to ruina bardzo sugestywna,raj dla fotografa i amatorów postindustrialnych klimatów. Ciekawostka - przez myjnię przebiega bardzo ciekawy szlak trekkingowy- Il Cammino Minerario di Santa Barbara, czyli Szlak Mineralny Św.Barbary. Trasa zaczyna sie w Iglesias, ma ok 500 km podzielonych na 30 odcinków. Każdy po kilkanaście km. Biegnie super widokowymi miejscami, w większości z widokiem na morze, mija kilka zabytkowych kopalń, stanowiska archeologiczne, zabytkowe kościoły, miasteczka.Cała trasa dobrze oznaczona drogowskazami.
Podjeżdża się pod nią wygodnie autem, długa, szeroka, złoty drobny piasek. Na plaży pobłyskują w porannym słońcu delikatne przezroczyste"żagielki", leżą wszędzie dookoła, fruwają na wietrze, z daleka wydają się kawałkami poszatkowanych torebek foliowych, jednak to dzieło natury - Velelle, czyli "żagielki" (choc nie daję głowy, że dobrze wyczuwam znaczenie) nazywane także "barchette di San Pietro"czyli łódeczki św. Piotra. To fragmenty morskich żyjątek, należących do parzydełkowców, ale te nie parzą. Podobnie jak wodorosty posejdonia, to tzw. "indykatory czystych mórz" czyli organizmy, które żyją wyłącznie w nieskazitelnie czystym morzu, są więc wspaniałym znakiem, że morze tutaj jest super czyste. Spotykałam te śliczne przezroczyste żagielki na wielu plażach, szczególnie na zachodzie wyspy. Przejeżdżam długa plażę i Pini wzdłuż i na jej drugim, północnym krańcu idę na mały spacer do dzikich zatoczek Calette di Pirdischeddu, idealne miejsce dla pasjonatów bardzo dzikich krajobrazów, na pewno także świetne miejsca na snorkeling. Na końcu spaceru czeka na mnie duża wypełniona szarym piaskiem i kamieniami zatoka z wygodnym dojściem drewnianym pomostem, fajne miejsce na widokowy spacer także z małymi dziećmi. Dookoła żywe kolory śródziemnomorskiej makii i ciemnych skał + połyskujące w słońcu morze, ach...
2024 © Sklep AlicjanaSardynii. Realizacja: Najszybsza.pl